środa, 21 września 2011

Zawiązanie Kokardki:)

Oj długo, długo zastanawiałam się od czego zacząć i o czym napisać, tak aby było po kolei. Tak by było prosto, swojsko i lekko.  Dlaczego ten blog, po co i dla kogo. To może od początku w takim razie:)

Jak każda kobieta, raz na jakiś czas potrzebuję zaopatrzyć się w odpowiednią, dopasowaną do potrzeb i gustu, bieliznę. Coś, co jest wygodne, ładne, praktyczne i nie zabija ceną. Coś takiego, co z przyjemnością można na siebie założyć i nosić z dumą, pomimo tego, iż tak naprawdę tylko ja mam do tego dostęp. 
Ten kto szuka znajdzie ale żeby znaleźć trzeba się naszukać i włosów z głowy narwać. Ten kto lubi kokardki i wygodę wie o czym mówię. 

O ile ja nie mam raczej problemów z doborem rozmiaru i miejscem zakupu wygodnych i fajnych majteczek, to sen z powiek spędza mi znalezienie odpowiedniego rozmiaru stanika. Dlatego postanowiłam zagłębić się w temat. Dlaczego? Bo lubię. I wierzcie lub nie, piersi na swoim miejscu leczą wiele kobiecych kompleksów:)

Ponad dwa lata temu przeprowadziłam się z Lublina do Warszawy. Decyzja była szybka i prawie jednodniowa, i spowodowało to utratę dostępu do wielu fajnych miejsc, parków, alejek spacerowych, bazarków i sklepików.
Pierwsze dni na Ursynowie spędziłam na poznawaniu miejsca i zielonego otoczenia. Kręcąc się po równej szachownicy ulic warszawskiej dzielnicy, natknęłam się na bieliźniany sklep. Nie od razu do niego weszłam, bo myśl zakupu nowego stanika trzeba oswoić, szczególnie, jeśli zaopatrzeniem w tej kwestii był wcześniej bazarek. Po burzliwym surfowaniu w sieci i wyliczonym rozmiarem 65I udałam się do sklepu bieliźnianego i z pustymi rękoma nie wyszłam. Ale o tym co nosiłam przez prawie rok, nieco później. 

Temat zainteresował mnie. Jednak ze smutkiem stwierdziłam, iż nie stać mnie na częsty zakup stanika rzędu 150 czy 200zł. Gorąco polecane brytyjskie modele również nie zachwycały ceną a dla mnie i wyglądem. Musiała być jakaś alternatywa i ja postanowiłam ją znaleźć:)
Postaram się Wam Drodzy Czytelnicy, opowiedzieć w tym miejscu, o moich przygodach poszukiwacza i odkrywcy niezgłębionego, stanikowego lądu. Gdzie uwiera, gdzie boli i gdzie nie wygląda za dobrze. Dlaczego przy okazji nie zainteresować się w końcu czymś polskim? Czymś na nas Polki szyte i na nasze polskie drobne kieszenie przystosowane?:)

Na koniec tylko napiszę ku nadziei wszystkich, że dzięki odpowiedniemu rozmiarowi stanika z 75D skoczyłam na 65I. HURRA!

Każda z nas jest inna i liczę na Was drogie koleżanki. "Co dwie..."  i tak dalej :D 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz