czwartek, 29 września 2011

Pani Kinga...

Zatem ciąg dalszy bieliźnianych opowieści:)

Kingę spotkałam zaraz po Dalii. Koleżanka poleciła mi mały sklepik, z małą panią, z niskimi cenami ale za to z dużymi stanikami:D 
Udało mi się dobrać trzy panienki, które były bardzo do siebie podobne. Śledząc nowe kolekcję widzę, że Kinga zatrzymała się w pewnym miejscu i ograniczyła swój asortyment i rozmiarówkę do misek F-G, zależnie od obwodu. A szkoda...

Dobrze więc, najpierw indywidualnie a na końcu podsumowanie. Kingę nosiłam półtora roku temu, więc będzie krótko i na temat.

A oto 3 damy:)

Kinga Milagros (M1195)


Od początku coś mi z tą bielą nie grało. Kiedy pani wyciągnęła stanik z pudełka pomyślałam sobie "Co to za barchany!". Po namowach przymierzyłam. Leżał ładnie, pani wymodelowała mi biuścik i... Z racji, że z braku laku i kit dobry, kupiłam, rozmiar 70F. 
Stanik usztywniany, koronka połączona z gładkim wykończeniem, delikatnie połyskującym materiałem.
Pod biustem ścisły i dość długo wytrzymał, czego nie można było powiedzieć o miseczkach. Po około dwóch miesiącach zaczęły dziwnie rozjeżdżać się na boki i deformować. Na zdjęciu całość prezentuje się uroczo, zgrabnie i ładnie ale w rzeczywistości sprawia wrażenie troszeczkę 'babcinego'. Może to kwestia gustu, pozostawiam do samodzielnego przemyślenia;) 


Razem z białą bielą zakupiłam taką oto czarną czerń:

Kinga Gift, czarny (1042)

Te oto czarne kwiatki spodobały mi się od razu (dostępny również w bieli). Elegancja i prostota w jednym. Jednak podobnie jak i do poprzedniego modelu, coś nie pasowało mi z miseczkami. Niby ładnie obejmowały całą pierś ale coś było nie tak. Po krótkim czasie noszenia zdeformował się i nie nadawał do niczego.
Muszę jednak przyznać, że wygląd zachęca i może moje niezadowolenie, w jednym i drugim przypadku, wynikało ze źle dobranego rozmiaru? 

Kiedyś przeczytałam, że zmiana rozmiaru stanika na prawidłowy sprawia, iż pierś 'rośnie' niczym celofan wyjęty z ciasnego pojemnika. może po prostu po dwóch miesiącach używania mój biuścik złapał wiatr w żagle i zaczął się rozwijać? Nie wiem, naukowego potwierdzenia tej hipotezy nie mogę znaleźć ale, skoro pół roku teku idealny był dla mnie stanik z Avy o rozmiarze 70G a nałożywszy go dzisiaj stwierdziłam, iż do piersi dołączyły dwie spore bułeczki, może warto to zjawisko zbadać bliżej? Wydaje się prawdziwe:D

 A na deser coś bardzo, moim zdaniem, udanego:)

Kinga Bugsy (1114)
Jak zapewne zauważyliście, lubię proste wzory, niekoniecznie mało kolorowe ale też nie przesycone wielością detali. Kiedy więc ujrzałam to oto cudo, od razu powiedziałam, że mi się nie podoba, nie lubię cukierkowo landrynkowych ubiorów, nawet jeśli ich nie widać;) Muszę jednak w tym miejscu zwrócić Kindze honor i przyznać, iż ten staniczek jest bardzo, ale to bardzo wygodny. Leżał idealnie, nie rozciągną się prędko jak dwa poprzednie i moja eksploatacja krateczki, skończyła się w momencie, kiedy pewnego dnia ktoś nieopatrznie wrzucił go do pralki razem z czymś niebieskim:( Może to i dobrze, była okazja do odświeżenia półki z bielizną. 

Uwaga na rozmiar: jest to model bardzo ściskający, w 70 nie mogłam się zapiąć, dosłownie. Idealnym rozmiarem okazało się 75E.

Mając złe doświadczenia ze stanikami usztywnianymi, obawiałam się, że i w tym przypadku będzie tak samo. Jednak dobrze wyprofilowana miseczka i wysoka jakość materiału wynagrodziły wcześniejsze złe doświadczenia;) Jedynym mankamentem, jaki mogłabym tu przytoczyć, to ramiączka. Są dość cienkie i wrzynają się w ciało.


PODSUMOWUJĄC: 
Trzeba oddać Kindze, to co jej. Nie mogę tutaj uogólniać, bo jak widać panna pannie nie równa. Zastanawiam się nawet czy moje niezadowolenie z firmy, nie wynikało z tego, iż trafiła ona na etap, w którym po długim zaopatrywaniu się w chińskie 80C, mój biuścik oszalał z radości falując i przemieszczając się, by po roku ustabilizować się w granicy 65J:D

Jeśli chodzi o materiał i jego jakość, oceniam na wysoką. Zero nitek wyglądających z miseczek, zero uwierania, materiał jest miękki i delikatny. Wykończenie estetyczne, zachęcające i cieszące oko. Haftki trzymają się bardzo mocno i jedynie z ocenieniem rozciągliwości miałabym problem. Ceny zamykają się w 100zł i jest to dla mnie bardzo atrakcyjna propozycja. Jeśli trafimy na odpowiedni model i rozmiar, stanik może okazać się bardzo wygodny i wręcz idealny.
Rozmiary nie zawsze są adekwatne do tabelki, zatem pozostaje mierzenie.

Kinga ma ogromną rzeszę swoich fanek. Zapewne i ja byłabym jedną z nich. Szkoda tylko, że nie łapię się w tabelce, może kiedyś?;)

Kinga troszeczkę zniechęciła mnie do modeli usztywnianych i od tamtej pory uważam. Do mojego, falującego biustu lepiej pasują pół-usztywniane Avy. I o tym będzie kolejny odcinek, który trwa po dziś dzień;D


Zdjęcia pochodzą ze stron: 

5 komentarzy:

  1. Ja bardzo lubię staniki kingi avy również.
    kinga kiedyś miała dużo fajniejsze modele i ciekawsze a teraz czasem nie ma z czego wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ten ostatni jest cudny. ciekawe czy jeszcze jest w sprzedaży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, kolory takie same prawie, nic nowego w sumie. Ja nawet nie podchodzę już do Kingi, bo nie łapię się w rozmiarówkę, chociaż kto wie.. W ciąży schudłam parę kilo to może się załapię;)
      Myślę, że tą różową krateczkę można jeszcze kupić ale rozmiary są okrojone, w kilku sklepach internetowych widziałam, może warto poszukać:)

      Usuń
  3. Szukałam na allegro, ale jest jeden i to w małym rozmiarze :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest niestety ból, rzucą takie fajne modele na jeden sezon a potem go zabierają.. I ja bym kupiła go jeszcze raz, tylko ciekawe czy teraz rozmiar by był;)

      Usuń