czwartek, 25 października 2012

Na dobry sen - Słoneczny Patrol na Narodowym:D

Tak w tematach ostatnich, coś, z czego się śmieję, jak tylko sobie przypomnę. Duuużo różnych spraw pojawiło się na ten temat w mediach ale to jakoś szczególnie mi przypadło do gustu. Może dlatego, że Słoneczny Patrol kojarzy mi się z końcem dzieciństwa i wkraczaniem w świat nastolatków?:D

Kompromitacja była? Była.
Szkoda chłopaków jedynie, bo z prawdziwymi chuliganami jakoś poradzić sobie nie mogą a tu znaleźli sobie kozła ofiarnego.

No, ale nie mogłam się powstrzymać przed wrzuceniem tego:D
Spokojnej nocy.


Werandowanie dziecka i czapeczka na szydełku.

No to tak z tematu w temat. Werandować noworodka czy nie? Na dworze niespełna 10 st. 
Jeden powie, że tak, jeden że nie głosów jest wiele a i w necie oczywiście masa wiadomości, tylko od nich głowa boli i człowiek jeszcze głupszy się robi. Przecież nikt nie chce krzywdy swojemu dziecku zrobić, prawda?:D
Za namową pewnej Pani i pewnej Ew od trzech dni dziecko nasze się weranduje:D 
Namowy zawierały pewne rady, między innymi to, że u takiego dziecka należy chronić uszy, nałożyć najpierw bawełnianą, wiązaną czapeczkę z tzw. 'uszami' a na to inną, cieplejszą. Dziecko ma mieć odkrytą jedynie twarz, okrągła buzię. W kombinezon, pod koc i na werandowanie. Podobno odchodzi się i od tego, najlepiej dziecko na dwór od razu wyprowadzić i zwiększać czas o 15 min codziennie. Tylko kto mi będzie wózek znosił? Za jakiś czas na pewno sama to zrobię ale póki co, trzeba nabrać sił po porodzie;)

Wracając. Czapeczka bawełniana była, kombinezon był, koc był, wózek był ale czapeczki cieplejszej nie. To szydełko poszło w ruch, i włóczki wykorzystane w kocyku i misiu

Powstało takie oto cudo. Troszeczkę większe ale nie na tyle, żeby Mała w niej tonęła a posłuży może o parę dni dłużej. 
Czapka zrobiona tak jak robi się kulę, uszy zrobione tak jak trójkąt (ale nie zwężałam po bokach dwóch oczek, tylko w każdym rzędzie przerabiałam o jedno oczko mniej) a kwiatek wg tego schematu mamuchap (ale nie do końca, bo byłby za duży).


 
 


Także dzisiaj - 45 minut werandowania. Zarazkom precz!:D

Barbara z Nipplex i ciążowe sprawy

No to temat troszeczkę przeze mnie zaniedbany ostatnimi czasy. Chciałam napisać coś o stanikach w ciąży, że obwód się zwiększa, że miseczki są za małe, itd.. No cóż, w ciąży schudłam 10 kilo, wszystkie stare staniki pasowały jak ulał, choć były ciut za małe. Doświadczenia brak, a może tylko taki wniosek się nasuwa, że jak zwykle jest to sprawa indywidualna.
Ze spraw ciążowych i okołoporodowych, mogę jedynie napisać, że karmniki spisują się świetnie. Tylko niestety biust urósł i korzystam z dwóch, bo są idealne:D No, może gdy laktacja troszeczkę się ustabilizuje zakupię sobie jakiś następny staniczek, zobaczymy. Ciesze się, że przerobiłam te, które miałam, bo rozmiaru po porodzie nie można być pewnym.

Ze spraw ciążowych tyle.

Z pozaciążowych będzie nowa polska firma - Nipplex. No, na rynku nie wiem czy taka nowa ale dla mnie tak:D
Tabelka jest myślę, dla średniobiuściastych i taki stanik oglądałam na siostrze;) Ja się nie mieszczę, wg tego co piszą, ale chętnie bym przymierzyła na sobie, jeden z ostatnich rozmiarów, bo może a nóż widelec okazałoby się, że pasuje, tak jak Avy.

Do rzeczy.

_____________________________________________________
MODEL: Barbara; usztywniany
Cena: 40zł


TYTUŁEM WSTĘPU:
Firmy wcześniej nie znałam, a zdziwiłam się, gdyż swoje biustonosze reklamują jako 'na duży biust', a w opcjach dla tej kategorii występuje więcej rozmiarów o rozmiarach 80/85F/G. Mam obawy, czy dla mnie znalazłoby się coś w asortymencie firmy, pewnie tylko wtedy, jeśli okazałoby się, że tabelka jest totalnie rozjechana a tego nie wiem, a może ja nie łapię się na 'duży biust' tylko na 'biust rozmiarów kosmicznych'?:D Skupię się zatem na 75F, który akurat odzwierciedla wymiary nosicielki z tabelki;)
Wzornictwo mi się bardzo podoba, kolorowe i stonowane wzory i kolory. Myślę, że pod tym względem, każdy znalazłby coś dla siebie. Kroje i modele - w sumie wszystkie bardzo podobne, usztywniane. Co mi się jednak spodobało, to koszulki z najnowszej kolekcji. Modelki są poprawione, więc można się jedynie domyślić, jak wszystko wygląda w rzeczywistości.


PODTRZYMANIE, DOPASOWANIE, WYGODA, JAKOŚĆ:
Stanik kosztował 40zł w zwykłym tzw. 'bieliźniaku'. Patrzę w sieci, są troszeczkę droższe ale i tak ceny baaaardzo zadowalające, od 60zł. 
Jeśli chodzi o stosunek ceny do jakości, to jestem mile zaskoczona. Przeszycia są porządnie wykonane, materiał na szwach nie rozchodzi się a gumki wyglądają solidnie. Myślę, że spokojnie wystarczy na użytkowanie przez kilka miesięcy. Ramiączka są odpinane, czego bardzo brakuje mi w niektórych firmach ale w rozmiarze 75F to jest raczej standard.
Całość wykonana jest bardzo starannie.
Jeśli chodzi o podtrzymanie (stanik jest dobrze dobrany). Pas obwodu nie podjeżdża do góry, ramiączka nie wżynają się za bardzo a miseczki nie odcinają pach. Szczególnie mam ochotę na ta firmę po tym, jak zobaczyłam, jak stanik układa się na zewnętrznej stronie piersi. Idealnie przylega, miska nie jest za wysoka i na pewno nie wyglądałaby spod letnich sukienek i bluzek - a to bardzo przeszkadza mi w Avach, to, że wyglądają czasami;)

Stanik zaliczony do bardzo wygodnych w użytkowaniu:)


PODSUMOWANIE:
Nie testowałam stanika nabiustnie, więc i opis lakoniczny. Może kiedyś będę miała możliwość i okazję, skorzystam na pewno. Polecam jednak wszystkim, którzy łapią się w tabelkę a i tym, którzy się nie łapią również, chętnie poznam opinie:D
Firma godna uwagi. 
Za tą cenę warto kupić i zadbać o swój biust:)

 






poniedziałek, 22 października 2012

Zabawka do wózka - szydełkowania ciąg dalszy.

I stało się - od ponad tygodnia jesteśmy rodzicami:) Należy oczywiście troszeczkę przeorganizować sobie dzień i noc ale póki co, brudem nie zarastamy, dajemy radę a jak będzie dalej to czas pokaże:D

Troszeczkę zaległości, jeszcze przedporodowych. 
Kwiatki powstały spontanicznie i miały posłużyć do czegoś innego ale koniec końców posłużyły do stworzenia zawieszki do wózka:)
Zaobserwowałam kiedyś zabawki mocowane do wózków na kółku plastikowym ale chyba zjeżdżały zdaje się, więc może te będą praktyczniejsze? 
Kolory są jakie miałam, myślę, że tragedii nie ma.
Zobaczymy czy naszej latorośli się spodobają;)






Miłego dnia wszystkim życzę:)



piątek, 5 października 2012

Szydełkowe baleriny

Niestety, leżę w łóżku... Zatoki mnie dopadły, ech.. W międzyczasie rozpadły mi się kapcie. No dobrze, kosztowały 10 zł ale żeby po 3 tygodniach chodzenia?:D
Postanowiłam wydziergać sobie nowe, dycha tu dycha tam a i do sklepu trzeba się wybrać a zimno w stopy, eee tam, czas jeszcze mam;)
Wydziergałam sobie kapcie papcie (bardzo podobne dziergała nam mama w dzieciństwie) a ze starych przeszyłam szarą, polarową wyściółkę wewnętrzną (coby było przyjemniej w stopę), i podeszwę (coby ciapy się nie ślizgały i nie brudziły za szybko). Wykonanie całości zajęło mi jeden dzień:D

A oto efekty:




No, to zakładam paputki na stópki i idę dziergać opaskę jakąś na głowę, bo niby ciepło ale wieje a wszystkie czapki 140 km stąd;D

poniedziałek, 1 października 2012

Jesienne rogaliki z polewą czekoladową.

Jesień jesień, trzeba częściej zaparzać ciepłą herbatę a z lemoniadą pożegnać się przynajmniej do wiosny;)
Jednak ileż można pic sama herbatę, zawsze to inaczej, jak zagryzie się czymś słodkim. Do sklepu nie chce się iść, a jak  nawet się już jest, to te ciastka jakieś takie nie dobre, czasami zeschnięte a czasami za słodkie.
Problem robi się jeszcze większy, jak niestety nie ma się w sobie zapędów cukierniczych i lepiej wychodzi pizza niż sernik:D 

No ale, jedną z rzeczy, jakiej nie lubię w kuchni, to brudzić rąk w cieście drożdżowym, no nie lubię i koniec. Może stąd brak u mnie zapędów cukierniczych? Tylko przecież nie każde ciasto jest drożdżowe... Ale, smak bułek z jabłkami i świeże mleko od krowy to smak dzieciństwa i czasami chciało by się cofnąć o te -dzieścia lat;)

Trochę poszukałam, trochę po necie poszperałam i znalazłam idealny dla mnie przepis na rogaliki drożdżowe. Z przyjemnością się za nie zabieram a w ten weeckend zrobiłam podwójną porcję, wyszło ich około 100 i zniknęły w dwa dni:D 
Zrobiłam z jabłkiem i cynamonem i dżemem wiśniowym, własnej roboty;)

Przepisu nie zmieniałam nic a nic a wszystko upiekłam w prodiżu, bo niestety nie mamy piekarnika. 

Wyszły o tak:


Przepis na rogaliki jest tu a i sposób na polewę zasługuje na wielka uwagę, zawsze się uda a do tortu czy ciasta na zimno - idealna. Pooglądać warto, w tym miejscu:)

Smacznego!