No jakimś, nieokreślonym bliżej cudem, udało nam się wykorzystać cały transfer, no i gdzie to 8GB poszło?:D
Także teraz nadrabiam zaległości i spraw kilka, które udało mi się w tym czasie spłodzić:D
Na początek: Przybornik.
O rzeczach potrzebnych i niepotrzebnych dla dzieci, napomknęłam trochę. W głównej mierze chodziło o to, że więcej jest raczej badziewia dla dzieci, niż rzeczy faktycznie potrzebnych. Te tzw. badziewie jest wszechobecne i sprawia, że matka może bardzo łatwo stracić głowę.
Jednak istnieje coś, co pamiętam jeszcze z dzieciństwa, z małego mieszkania na 4 piętrze. Otóż, są to potocznie zwane "kieszenie na drzwi" aczkolwiek niektórzy, ładnie nazywają to przybornikiem. Zanim dotarłam do tego określenia, wiedziałam już, że właśnie takie "kieszenie" bardzo mi się przydadzą, ale w łazience. Bo mała, minimalnie umeblowana a nowy członek rodziny też potrzebuje kilku rzeczy a dodatkowo fajnie by było, coby się pod nogami nie walały;)
Na określenie "przybornik" trafiłam podczas poszukiwania pościeli. Rożek, ochraniacz, baldachim... No trochę tego za dużo do zbierania kurzu. Na pierwszy rzut oka ładnie to wygląda, ale ja nie wiem, czy chciałabym być tak opatulona "pieseczkami i słoniczkami".
Był tam również rzeczony przybornik. No, zamiast dodatkowych mebli (a upchnięte mamy w szafie już chyba maksymalnie), przydałby się taki wynalazek na łóżeczko, coby nie szukać w tej szafie upchniętej np. pieluch.
W IKEA takie cudo kosztowało, żeby nie skłamać, 30 zł. Hak taki jak od wieszaka, no nie ma gdzie w łazience tego powiesić, drzwi też już nie takie PRL-owskie to i się nie zaczepi. Oprócz tego te kieszenie jakieś takie małe, może pół pieluchy by się zmieściło. Szkoda pieniędzy.
Przyborniki nowe, allegropochodne, no takie jakieś, hm.. wiotkie? kiepskie? powyciągane i mało stabilne, wzory jakieś takie, nieładne? Nie opłaca się.
Co zrobiłam oczywiście?
Zrobiłam wypad na tanią odzież. Zakupiłam małą zasłonkę z grubego materiału w kwiatki za 5 zł i beżową poszewkę na poduszkę za 3zł. No ale co z tą wiotkością, po co mi wisząca szmata?
R. znalazł w Castoramie metrowe listewki, po 2,50zł/szt. Cudnie! Jeszcze tylko mocowanie. W łazience potrzebuje innego a na łóżeczko innego. Zatem wymyśliłam przybornik wielofunkcyjny, z mocowaniem do łóżeczka i do łazienki:D Może kiedyś będzie wisiał na łóżeczku ale póki co, przeznaczony jest do łazienki. R. wyciągną maszynę do szycia i wczoraj powstały PRL-owskie "kieszenie", o wymiarach 40/60 cm:D
Dolną i górną krawędź przeszyłam tak, aby była możliwość umieszczenia wspomnianych listewek, coby nic się pod ciężarem nie wyciągało i było w miarę stabilne.
Kieszeni jest 4, w tym samym rozmiarze prawie. Krawędź kieszeni wyposażona jest w gumki, coby zawartość się nie wysuwała.
Cały przybornik jest uszyty z podwójnego materiału, tak samo ja kieszenie.
Mocowanie: Do łóżeczka - dwie szelki z wszytymi rzepami. Do łazienki - zapięte szelki zaczepia się na dodatkową listewkę obszytą materiałem, dzięki czemu całość można przymocować do haczyków i wieszaków, jakie często mamy w łazienkach;)
Przybornik owy przechowuje już pieluchy i kosmetyki w łazience, na chwilę obecną wygląda superowo.
Z racji, że jestem szyciowym samoukiem i amatorem, nie wiem jakie
szablony czy wykroje podać, bo wszystko powstawało od ręki i z głowy.
Normalnie jestem z siebie dumna:D
P.S.
Przeglądając ostatni wpis Pani Magdy, postanowiłam zgłosić cudo to, do konkursu "Recyklingowe Wariacje".
A nóż widelec:D
Gratuluję pomysłu, to przydatny gadżet! Poza tym muszę koniecznie wyczaić gdzie koło mnie jest Castorama :0, widać użyteczna może być w krawiectwie ;).
OdpowiedzUsuńPodziwiam,
Magdalena.
I bardzo dobrze,że zgłosiłaś pracę do konkursu widziałam ją i bardzo mi się podoba bo jest przydatna i fajnie wykombinowana :) pozdrawiam i dodaję się do obserwatorów :)
OdpowiedzUsuńHehe.. Dzięki Dziewczyny:)
OdpowiedzUsuńTakie listewki to są w każdym hiper-super budowlanym, normalnie super odkrycie mego Męża;D
A konkurs cieszy się coraz większą popularnością, powodzenia dla nas;D