Może wpis nie na czasie ale, jesteśmy bliżej Świąt niż dalej, na dworze
ostatnie podrygi lata i upały zatem dla ochłodzenia atmosfery muszę
wypowiedzieć się na temat jednego z nowych bajek-filmów, o tematyce
bożonarodzeniowej. Nosiłam się z tym zamiarem już dość długi czas, i
może to ta temperatura mnie natchnęła:D
Filmu nie pamiętam zbyt dobrze ale pamiętam to, na co zwróciłam szczególną uwagę.
Jeśli chodzi o bajki animowane, w wersjach kinowych, to mam na to
oczywiście swoją teorię, nie żeby wymyśloną z kosmosu ale opartą na
praktyce i obserwacjach.
Bajka kojarzy się z tworem, który można zaprezentować dziecku. Nikt się
kiedyś nie zastanawiał nad tym, dla jakich dzieci nadaje się "Bolek i
Lolek" czy "Reksio", o 19.00 przed TV zasiadały liczne klany rodzeństwa w
różnym wieku. Może dlatego teraz można zauważyć pewną niebezpieczną
tendencję - wszystko co jest bajką można pokazać dzieciom, wszystko, co
nie jest filmem a jest kolorowe, "kreskówkowe" czy animowane.
Tylko chyba należy oddzielić pojęcie bajka i film animowany ale nie będę tutaj tworzyła analizy godnej pracy dyplomowej:D
O dziwo, filmy animowane mają swoje ograniczenia wiekowe, ciekawe
czy wszyscy o tym wiedzą? Przeważnie tego typu bajki mogą oglądać
dzieci od 7 roku życia, czyli w wieku szkolnym - zapewne dlatego, że
przedszkolaki powinny spędzać przed telewizorem nie dłużej niż 30 min -
niektórzy twierdzą, że dziennie a inni, że tzw. "ciągiem".
Zatem: Kto wpuszcza wszystkie dzieci do kina, jeśli film ma ograniczenia wiekowe?
Bo o ile za dzieci odpowiedzialni są rodzice (tak na prawdę to ich ich
sprawa, jak wychowają swoje dzieci) ale miejsca użyteczności publicznej
chyba powinny stosować się do przestrzegania pewnych zasad.
ARTUR RATUJE GWIAZDKĘ 3D (2011)
Na tą produkcję wybraliśmy się z grupą przedszkolną 3,4 i pięciolatków. Wszystko zostało zorganizowane przez kierownictwo. Także dzieci zostały ubrane, wyszykowane - i w drogę:)
Oczywiście miałam świadomość tego, że dzieci są na bieżąco w filmach
animowanych i oglądają kilkakrotnie niektóre bajki, nigdy jednak nie
miałam okazji być z nimi podczas oglądania takowych filmów, nie miałam
żadnych wątpliwości, co do reakcji na kino czy wielki ekran, dla
niektórych to chleb powszedni.
FABUŁA:
Jeśli chodzi o fabułę filmu, to odzywa się u mnie jednak tradycjonalistyczna natura, może staromodna?
Nie wiem. Jakoś mi się gryzie wizja Świętego Mikołaja, który ma rodzinę,
żonę , brata, statek kosmiczny i brygadę antyterrorystyczną elfów. Czy
jeszcze ktoś pamięta, że święty Mikołaj był biskupem, księdzem
katolickim? Każdy chyba wie, z czym to się wiąże;)
Nikt nie zmienia faktów, jeśli chodzi o Maryję, Józefa, Jezuska,
stajenkę i Boże Narodzenie. Pomijam tutaj zapędy religijne różnych osób i
indywidualne podejście do tych świat, ale nawet ateiści wiedzą, jakie
są fakty i nikt tego nie kwestionuje.Trochę smutne, że z Mikołaja robi
się głupiutkiego, grubiutkiego, milusiego dziadunia, który z byciem
świętym ma mało wspólnego. Czekam na opowieść, która na prawdę pokaże
życie Mikołaja:)
DZIECI:
A tu się niemiłosiernie zdziwiłam. O ile mi, jako osobie dorosłej, może
wychowanej w nieco innych wartościach i na pewno innym świecie, bajka od
pierwszych chwil się nie spodobała, to dzieciom przecież powinna.
Najbardziej odważne i obeznane z animacją dzieci zasłaniały oczy,
odwracały ze strachem wzrok i po prostu chciały wyjść z sali. Szczerze
mówiąc sama nie wiedziałam jak zareagować. Jakoś udało się opanować
sytuację i skończyłam seans z 5 przedszkolaków na kolanach a sytuację
dopełniły okulary 3D. Niestety, większość dzieci nie potrafiło
opowiedzieć o czym była bajka, o co w niej chodziło. Pamiętały jedynie
wyrywkowe momenty, przeważnie mało ważne dla głównych wydarzeń.
ZATEM?
Myślę, że większość rodziców nie zdaje sobie sprawy z ograniczeń
wiekowych, jakie są nałożone na filmy animowane. To czego my jako dzieci
nie mieliśmy zachwyca nas i chcemy tego dla naszych dzieci. Przemysł
filmowy nieźle na tym zarabia a tracą dzieci. Bo po co dostarczać
dzieciom emocje, których nie potrafią opanować? Co innego, jeśli dziecko
narażone jest na niespodziewane zdarzenie, które go dotyka (np.,
zostaje przestraszone przez psa).
A najbardziej zmartwiło mnie to, że podczas późniejszego seansu jednego z
pierwszych odcinków "Pszczółki Mai", najbardziej zainteresowaną osobą w
grupie czterolatków byłam ja sama.
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.filmweb.pl/film/Artur+ratuje+Gwiazdk%C4%99-2011-531590
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.filmweb.pl/film/Artur+ratuje+Gwiazdk%C4%99-2011-531590
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz