Kto nie zna naleśników? Chyba każdy zna przynajmniej jeden składnik, z którego przygotowuje się to danie;)
Szybkie i za każdym razem można włożyć do środka co innego. U mnie pojawił się problem, bo... Naleśniki wychodziły jak z taśmy produkcyjnej, podrzucane na patelni, złoto - rumiane, nie za grube. Coś jednak mi się w głowie chyba poprzewracało i jakiś czas temu, naleśniki przestały się udawać. No doszło do tego, że z litra mleka nie udał się ani jeden! O masakra.. No co jest? Rady Mamy nie pomagały, rady koleżanek nie pomagały, rady pana Internet również nie. I gdyby nie udawały się od początku. No z dnia na dzień. Zaczęłam już obwiniać mikser z misą, w nadziei, że to jego wina:D
Rozwiązanie okazało się zbyt proste i trzeba było od razu je zastosować. Naleśniki musiał zrobić Mój TŻ:D
Okazało się, że ciasto jest po prostu za rzadkie.
I tu trochę winy w mikserze było. Kupiliśmy taki z misą, co to sam wierci;) Chyba człowiek przez to zrobił się za wygodny i liczył, że maszyna zastąpi zdrowy rozsądek. Owszem, takie urządzenie jest bardzo przydatne, jeśli ubijam jajka na ciasto, biszkopta czy co tam jeszcze ale póki co, naleśniki robię ręcznie za pomocą montewki i śmigam na dwie patelnie jak za dawnych czasów.
A oto powody, dla których naleśniki się nie udają:
- za rzadkie ciasto,
- za dużo cukru (przypala się),
- słaba jakość mąki (najlepiej odczekać ok. 15 min przed przystąpieniem do smażenia, aby mąka wszystko dobrze posklejała),
- mleko najlepiej z "tłuszczem", takie 0% to woda (ale mi i z takich się udaje)
- za słabo rozgrzana patelnia,
- zła patelnia (teflonowe patelnie niszczą się, jeśli nagrzaną zalejemy zimną wodą).
Czasami stare metody są niezawodne:)
Powodzenia!
Do ciasta warto dodać 2-3 łyżki oleju lub rozpuszczonego, przestudzonego - potem na patelnie wystarczy jedynie kropelka ;)
OdpowiedzUsuńProblem pierwszego naleśnika rozwiązałam dobrze natłuszczoną patelnią -warto dokładnie rozsmarować olej (sprawdza się zarówno pędzelek ze skrzynki z narzędziami męża jak i kuchenne ręczniki papierowe)
No i dzisiaj dowiedziałam się jednej ciekawej rzeczy - wykonanie ciasta naleśnikowego "na oko" ułatwi kolejność łączenia składników : najpierw rozkłócić jajka dodać mąkę a na końcu rozrzedzać ciasto mlekiem (a zawsze wszystkie składniki dodawałam do mleka:)) Nie spraktykowałam jeszcze ale wydaje się to być pomocne.
rozpuszczone, przestudzone to miało być masło ;)
OdpowiedzUsuń